Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazku. Osobiście jakoś nie przeszkadza mi Zoe owinięta ciepłym swetrem w te koszmarne upały, ale chyba powoli wracam do szycia dla plastików. Niestety nadal mam zbyt wiele spraw na głowie i lalki są na samiutkim końcu listy, no ale....
Uwielbiam szarości i nic nie poradzę :) |
Zaczynam z reguły tak... |
A tu ostatnie szlify i zaraz tunika będzie gotowa |
PS. z lamówką chyba przeszłam samą siebie, bądź zdaniem niektórych nudziło mi się/lub jestem szurnięta. Ale tak naprawdę, brakowało mi szycia i nieomal zapomniałam jaką mam z tego frajdę!
PS2. Jak to u mnie bywa, tunika jest wytworem handmade, bo ja zwyczajnie nie umiem szyć na maszynie (oprócz szycia zasłon nie bardzo się z maszyną- weteranką - lubimy ;).
Uściski i do zobaczenia wkrótce.
Ślicznie szarości - też uwielbiam ten kolor :)
OdpowiedzUsuńDla lalek w większości szyję ręcznie. To mnie odpręża i daje poczucie że ubranka są takie... dopieszczone :)
Jeju wreszcie napisałaś ^3^! Tęskno mi za twoimi wpisami :). A sukienka śliczna!
OdpowiedzUsuńSuper,że wróciłaś, tunika jest cudna, czekam na kolejne Twoje wpisy :) na bank będę często tu wpadać :) pozdrowionka
OdpowiedzUsuńno w końcu się doczekałam! bluzeczka cudna, też kocham kolor szary. ale niestety ze względu na to, że mam dość mocno podkrążone oczy i bladą skórę, to wyglądam w nim dość... posępnie. :D
OdpowiedzUsuńSukienka naprawdę super! Podziwiam Twoją cierpliwość do ręcznego szycia :)
OdpowiedzUsuńŚliczna tunika :)
OdpowiedzUsuńBardzo tęsknię za wpisami i mam nadzieję, że kiedyś(czyt.w jak najkrótszym czasie) jeszcze napiszesz ;)