No i jestem szybciej niż myślałam. Do tej pory wystarczało mi po prostu spoglądanie na moje plastikowe panny. Ale nie, dzisiaj dopadły mnie chyba jakieś pseudo ekshibicjonistyczne zapędy na robienie zdjęć i zrobiłam ich naprawdę dużo (mój twardziel w komputerze chyba tego nie zniesie :).
Jest jeszcze jedna sprawa: zamarzyło mi się stworzenie czegoś w rodzaju butiku dla plastików, co - znając moje tempo i ilość wolnego czasu - nie prędko doczeka się realizacji, ale plan jest, a cel szczytny :)
Jakiś czas temu, zupełnie bez większego planu zakupiłam filcowe naklejki. Będą jak ulał pasowały do takich prostych sukieneczek, bluz, swetrów, t-shirt'ów i co tam jeszcze mi się wymyśli ;)
Ps. a teraz mała prywata: dzięki za wszystkie "dodajki" pod poprzednim wpisem. Rzadko odpisuję komentującym, co nie znaczy, że nie doceniam Waszych opinii. Doceniam i to wszystkie bez wyjątku!!!
Ps2. KayKa, Twój komentarz powalił mnie na kolna do tego stopnia, że aż mi trochę szkoda, że zaniedbałam pisanie tutaj, dzięki :)