Strony

czwartek, 12 lipca 2012

c.d.

No i jestem szybciej niż myślałam. Do tej pory wystarczało mi po prostu spoglądanie na moje plastikowe panny. Ale nie, dzisiaj dopadły mnie chyba jakieś pseudo ekshibicjonistyczne zapędy na robienie zdjęć i zrobiłam ich naprawdę dużo (mój twardziel w komputerze chyba tego nie zniesie :). 
Jest jeszcze jedna sprawa: zamarzyło mi się stworzenie czegoś w rodzaju butiku dla plastików, co - znając moje tempo i ilość wolnego czasu - nie prędko doczeka się realizacji, ale plan jest, a cel szczytny :)









Jakiś czas temu, zupełnie bez większego planu zakupiłam filcowe naklejki. Będą jak ulał pasowały do takich prostych sukieneczek, bluz, swetrów, t-shirt'ów i co tam jeszcze mi się wymyśli ;)





Ps. a teraz mała prywata: dzięki za wszystkie "dodajki" pod poprzednim wpisem. Rzadko odpisuję komentującym, co nie znaczy, że nie doceniam Waszych opinii. Doceniam i to wszystkie bez wyjątku!!!
Ps2. KayKa, Twój komentarz powalił mnie na kolna do tego stopnia, że aż mi trochę szkoda, że zaniedbałam pisanie tutaj, dzięki :)

środa, 11 lipca 2012

Szaro to wygląda

Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazku. Osobiście jakoś nie przeszkadza mi Zoe owinięta ciepłym swetrem w te koszmarne upały, ale chyba powoli wracam do szycia dla plastików. Niestety nadal mam zbyt wiele spraw na głowie i lalki są na samiutkim końcu listy, no ale....


Uwielbiam szarości i nic nie poradzę :)
Zaczynam z reguły tak...
A tu ostatnie szlify i zaraz tunika będzie gotowa

PS. z lamówką chyba przeszłam samą siebie, bądź zdaniem niektórych nudziło mi się/lub jestem szurnięta. Ale tak naprawdę, brakowało mi szycia i nieomal zapomniałam jaką mam z tego frajdę! 

PS2. Jak to u mnie bywa, tunika jest wytworem handmade, bo ja zwyczajnie nie umiem szyć na maszynie (oprócz szycia zasłon nie bardzo się z maszyną- weteranką - lubimy ;).

Uściski i do zobaczenia wkrótce.